Dzisiejszy wpis będzie w tonie nieco promocyjnym…
Jako socjolog z wykształcenia do różnego rodzaju statystyk, plebiscytów, sondaży… itp. podchodzę z dużą dozą ostrożności. No bo przy pomocy statystyki, można udowonić naprawdę wiele rzeczy, których nie udaje się czasem przeforsować w innych sposób. Dlatego też z lekkim zdziwienim przeczytałem kilka dni temu artykuł w forsal.pl, że Rzeszów jest największym miastem studenckim w Unii Europejskiej. Tak przynajmniej twierdzi Eurostat. Jak wynika ze statystyk dotyczących wszystkich przebadanych miast w UE, największą liczbą studentów w stosunku do liczby mieszkańców może pochwalić się Rzeszów, w którym aż 353 na 1000 mieszkańców stanowią studenci. Jako rodowitego rzeszowianina takie informacje z pewnością cieszą i podbudowują.
Z drugiej jednak strony pamiętać muszę, że taki wynik możliwy był dzięki określonej liczbie mieszkańców miasta (ok. 180 tys.). Nie zmienia to jednak faktu, że Rzeszów z każdym dniem pięknieje i wyrasta na prawdę na duży i popularny ośrodek akademicki. W końcu ponad 54 tys. studentów na kilku uczelniachw mieście, to wynik którym warto się chwalić. Dlatego z przyjemnością zapraszam do odwiedzenia Rzeszowa i podzielenia się swoimi spostrzeżeniami.
Naprawdę przeciętne wynagrodzenie w Rzeszowie to 4231,81zł? Słyszałam, że Rzeszów to jedyne miasto obok Warszawy gdzie przybywa mieszkańców. Jeśli to prawda z tym wynagrodzeniem to wszystko jasne.
Takich szczegółowych raportów czy informacji trzeba byłoby już poszukać na stronach GUS. Garść statystyk dostępna jest też na stronie: http://www.rzeszow.pl/miasto-rzeszow/dane-statystyczne
Rozumiem, że Ci studenci to w dużej części zamiejscowi. A co po studiach, zostają czy wyjeżdżają?