Jak tak czytam o wciąż nowych pomysłach Poczty Polskiej to czasami nie mam już siły nawet rąk załamać. Najpierw noworoczna podwyżka cen, czyli mało konkurencyjny moloch w pierwszym dniu uwolnienia usług pocztowych postanawia zrobić prezent swojej konkurencji i wprowadzić nowy, wyższych cennik na świadczone przez siebie usługi. No a teraz "genialny" pomysł zmiany logotypu firmy oraz wizualizacji placówek operatora na biało-czerwoną. Podejrzewam, że w zamiarze twórcy tego konceptu, miało być nowocześnie, ale na patriotyczną nutę. A wyszło… sztywno, plastikowo i niemal jak poczekalnia "domu uciech". Ok.. każdy ma swój gust i nie należy z tym dyskutować. Może komuś poza włodarzami firmy ten wygląda się podoba. Do mnie ten rodzaj aranżacji nie przemawia. Pomysł ten nie podoba mi się także z dwóch dodatkowych powodów:
- Zmiana aranżacji placówek to koszt od 2 do 6 mln zł rocznie, a te pieniądze z pewnością można byłoby przeznaczyć na inne cele np. szkolenie pracowników.
- Poczcie Polskiej potrzebna jest zamiast zmiany logotypu gruntowna modernizacja sposobu obsługi Klienta oraz przyśpieszenie całej procedury. Stojąc w kolejce na poczie mam nieodparte wrażenie, że cała a komputeryzacji firmy, tylko utrudnia życie pracownicom, które wydają się zagubione. Wciąż czegoś szukają, czegoś nie widzą… A może one codziennie stosują "strajk włoski?".
Zmiana wizualizacji placówek to tylko nieudolne zamaskowanie problemu. Przecież nie zlikwiduje to ślimaczego tempa obsługi, długich kolejek przy okienku, wyznaczania godzin kiedy zostanę obsłużony, a kiedy nie, poszukiwaniu właściwego listu oraz awiz od listonosza, któremu nie chce się skorzystać z windy. Poczta potrzebuję po prostu porządnego menagera, bo inaczej nie przeżyje na rynku bez politycznego wsparcia.
O nowej wizualizacji szukaj na: wirtualnemedia.pl