Inwestycja w złoto: na pogodę i kryzys?

39197167_goldW czasach szkolnych moja wspaniała nauczycielka od historii, z niemal anielską cierpliwością wpajała mi do głowy, że historii nie można uczyć się inaczej niż tylko poprzez schemat przyczynowo-skutkowy. I po tych kilku lat jakie minęły od tamtych wydarzeń, jestem jej bardzo wdzięczny za tę ceną naukę. Co ciekawe odnosi się ona do całego naszego życia.

Nie sposób bowiem inaczej interpretować aktualnych wydarzeń politycznych, a tym bardziej tych w sferze gospodarki. Wszystko co dzieje się obecnie jest wypadkową wcześniejszych decyzji i wydarzeń. Co do tego, że w światowej gospodarce w ostatnim czasie dzieje się dużo, nie trzeba przekonywać chyba nikogo. Nawet już pobieżna lektura gazet czy serwisów internetowych pozwala na zorientowanie się, że coś „wisi w powietrzu”. Całą atmosferę podgrzewają dodatkowo liczni analitycy. Można spierać się co do ich kompetencji, przeczuć i analiz. W wielu przypadkach przypomina to bowiem wróżenie z fusów lub bieganie z wahadełkiem. Niekiedy jest to również usilna próba wmówienia nam, że  „JA”, właśnie „JA” przepowiedziałem to X miesięcy temu. Abstrahując jednak od tych obiekcji zastanówmy się przez chwilę, czy warto tych analiz słuchać? Nigdy nie byłem i mam nadzieje, że tak już zostanie, nie będę zwolennikiem teorii spiskowych. Ostanie wydarzenia gospodarcze wskazują  dobitnie na to, że coś wisi jednak w powietrzu. Spróbujmy przeanalizować te symptomy „nowej burzy” w gospodarce światowej:

W chwili obecnej trwa bezpardonowa walka gospodarcza pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi. Walę tą mogą  wygrać tylko i wyłącznie Chiny. Po pierwsze ze względu na tanią siłę roboczą oraz fabryki produkujące dla wszystkich liczących się na świecie firm. Po drugie Stany Zjednoczone wyniszczone są przez Japonię, która prowadzi od kilku lat nieprzychylną USA politykę gospodarczą (np. w przemyśle samochodowym), na którą administracja rządowa nie chciała reagować. Po trzecie USA ma i jeszcze mieć będzie kaca po niedawnym kryzysie finansowym. Jakby było tego mało to USA nawiedzają kolejne katastrofy np. wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej. Po czwarte USA nie radzi sobie w Afganistanie i Iraku. Zamiast szybkiej operacji militarnej mamy niekończącą się opowieść pod tytułem „American Hero wprowadzają demokrację”. I po piąte, aczkolwiek chyba najważniejsze, USA  „zaleca się” do krajów Zatoki Perskiej, które trzymają rękę na kurku z ropą i tym samym dyktują jego cenę. Taka wciąż wyrażona jest w dolarach, chodź jak spekulują niektórzy to tylko kwestia czasu. Ropochłona gospodarka USA potrzebuje ropy jak organizm tlenu. Największym „sojusznikiem” USA w tym regionie ma być Arabia Saudyjska. Tragikomincze jest jednak to, że już przedszkolaki uczy się tam nienawidzić wszystkiego co amerykańskie. Aż chce się rzec: Mając takich przyjaciół, po co nam wrogowie. Tych ostatnich zresztą USA nie brakuje. Podstawienie nogi „kolosowi na glinianych” może nie jest etyczne, ale bardzo opłacalne. Wszystkie te przyczyny sprawiają, że amerykańska gospodarka przypomina wielokrotnie cerowany worek, który w końcu pęknie. A to, że prędzej czy później pęknie to kwestia czasu. Ileż można bowiem drukować pieniądze bez pokrycia? To zapowiada kolejną katastrofę finansową. Liczni analitycy i komentatorzy przytaczają jak mantrę te same statystyki. Złoto zakupione w USA w początkach lat 30 XX w. zyskało do dziś 30 krotnie, a dolar? No cóż, kochany i wciąż przez wielu postrzegany za silną walutę „Zielony” stracił w ostatnich 90 lata ponad – 97 % swojej siły nabywczej i co ciekawe, aż 30% tego spadku to efekt ostatnich kilku lat. Co zatem robić? Zainwestować w złoto. Ale co ważne nie każde złoto się do tego nadaje.

Po pierwsze trzeba dokonać pewnego rozróżnienia. Mamy złoto papierowe (opcje na zakup)  i złoto w postaci kruszca. Do tej pory istnienie tego podziału nie było aż tak istotne, bo jeden i drugi rynek nachodziły na siebie i wzajemnie się uzupełniały. W ostatnim czasie brakuje jednak tego prawdziwego kruszcu, który znika z bankowych sejfów za sprawą klientów, którzy wolą go trzymać u siebie. To powoduje rozjeżdżanie się rynku opcji i kruszca. Warto wspomnieć, że „znikaniu” kruszca towarzyszy brak nowych dostaw. Składa się na to kilka przyczyn: wysokie koszty wydobycia, drakońskie podatki za wydobycie złoto nakładane przez sezonowe rządy w afrykańskich państewkach posiadających te złoża, wstrzymanie dostaw do Londynu, który słynie z pośrednictwa tym surowcem i na koniec najważniejsze, czyli powoli kończące się złoża. Długo utrzymujący się taki stan rzeczy doprowadzi w konsekwencji do nowego kryzysu, paru spektakularnych aresztowań i głośnych procesów banków i maklerów sprzedających opcje na złoto bez pokrycia, czyli nic nie znaczące papierki. Nikt chyba nie lubi być „rolowany” prawda?
Wszystko wskazuje na to, że nowym epicentrum kryzysu będzie Londyn, który już teraz ma swoje problemy. Coraz głośniej mówi się bowiem o pokątnych interesach ludzi finansów lub o kolejnych próbach sprzedaży „podrabianego złoto”. Dlatego, też tak istotne stało się w ostatnim czasie certyfikowanie i numerowanie złota, co niestety również powoduje wzrost jego ceny. Jest to jednak koszt, który można przeboleć zwłaszcza, że zapewnia „spokojny sen”.

Decydując się inwestycję w złoto, która w obecnej sytuacji wydaje się najkorzystniejszą opcją warto dokładnie sprawdzić skąd pochodzi złoto i czy posiada odpowiednie certyfikaty.

Ląd prowadzący do beczki z prochem już się tli. Wystarczy przytoczyć przypadek Grecji, która instruktażowo pokazał, że statystyka to taka nauka w której można udowodnić, że czarne jest białe, a białe jest czarne. Niestety Grecja nie jest odosobnionym przypadkiem. Kryzys dopada również Hiszpanię, Włochy i Portugalię. Kwestia czasu kiedy i z jaką siłą wybuchnie. wspomniana beczka Zwłaszcza, że coraz więcej krajów napomina mimo chodem, że che wyjść ze strefy Euro. To z kolei nie wróży niczego dobrego wspólnotowej walucie. A na wszystkim zyskają Chiny,  które dzięki Europie stały się bazarem handlowym świata i zarobią na tym najwięcej. Zarobią także spekulanci, dla których taka sytuacja to wymarzone Eldorado.

„Im gorsze czasy tym mocniej świeci się złoto”. O tym jak zainwestować w certyfikowane złoto, co ciekawego dzieje się rynku i jakie są prognozy na najbliższe miesiące przeczytasz na naszej stronie: kruszce.accadia.pl

 

Dodaj komentarz