Dłużnik to ma ciężkie życie.

Na łamach naszego bloga (blog.accadia.pl – przyp. JF) kilkakrotnie informowaliśmy już o masowym handlu przedawnionymi długami oraz metodach "wymuszania" spłaty zobowiązań przez prywatnych windykatorów.  Temat ten co jakiś czas wraca do nas niczym bumerang. Tym razem za sprawą jednej z firm windykacyjnych, która postanowiła sprzedaż w prasie i Internecie wierzytelności razem z listą zawierającą dokładne dane dłużników (imię, nazwisko,  miasto i dokładny adres).  Czy może to zrobić zgodnie z prawem? 

541351 spreadsheet 3 - Jakub Frankiewicz - Nowoczesna Edukacja

Zdaniem Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (GIODO) firmom wolno ujawnić jedynie imię i nazwisko oraz miasto, czyli tylko takie dane, które są niezbędne do określenia wierzytelności. Upublicznienie dokładnego adresu dłużnika jest już naruszeniem prawa. Osoby poszkodowane mogą zwrócić się zawsze o pomoc do GIODO lub Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Te z kolei mogą wszcząć postępowanie i nałożyć karę na firmę windykacyjną.

Po co zatem windykatorzy tak ryzykują? Po pierwsze dlatego, że liczą na szybką spłatę długu. Osoba, której dane zostaną upublicznione zapewne poczuje się zawstydzona i postara się, aby informacja ta nie była dalej przekazywana. Po drugie firmy windykacyjne wychodzą z założenia, że wszyscy dłużnicy nie złożą jednocześnie na nich skargi, bo nie wierzą w skuteczność takich działań lub nie wiedzą jak to zrobić. Dodatkowo dochodzi tutaj kwestia czasu. Im dłużej dane dłużnika będą upublicznione, tym  bardziej wzrasta zagrożenie dla niego samego np. groźba napiętnowania w miejscu pracy. Dlatego lepiej zapłacić niż się procesować.

Pamiętajmy: Z długiem czy bez niego, nikt nie ma prawa naruszać naszych praw, dlatego gdy trzeba nie bójmy się o nie upomnieć.

News dla: blog.accadia.pl

Dodaj komentarz