Na łamach naszego bloga (blog.accadia.pl – przyp. JF) kilkakrotnie informowaliśmy już o masowym handlu przedawnionymi długami oraz metodach "wymuszania" spłaty zobowiązań przez prywatnych windykatorów. Temat ten co jakiś czas wraca do nas niczym bumerang. Tym razem za sprawą jednej z firm windykacyjnych, która postanowiła sprzedaż w prasie i Internecie wierzytelności razem z listą zawierającą dokładne dane dłużników (imię, nazwisko, miasto i dokładny adres). Czy może to zrobić zgodnie z prawem?
Zdaniem Głównego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (GIODO) firmom wolno ujawnić jedynie imię i nazwisko oraz miasto, czyli tylko takie dane, które są niezbędne do określenia wierzytelności. Upublicznienie dokładnego adresu dłużnika jest już naruszeniem prawa. Osoby poszkodowane mogą zwrócić się zawsze o pomoc do GIODO lub Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Te z kolei mogą wszcząć postępowanie i nałożyć karę na firmę windykacyjną.
Po co zatem windykatorzy tak ryzykują? Po pierwsze dlatego, że liczą na szybką spłatę długu. Osoba, której dane zostaną upublicznione zapewne poczuje się zawstydzona i postara się, aby informacja ta nie była dalej przekazywana. Po drugie firmy windykacyjne wychodzą z założenia, że wszyscy dłużnicy nie złożą jednocześnie na nich skargi, bo nie wierzą w skuteczność takich działań lub nie wiedzą jak to zrobić. Dodatkowo dochodzi tutaj kwestia czasu. Im dłużej dane dłużnika będą upublicznione, tym bardziej wzrasta zagrożenie dla niego samego np. groźba napiętnowania w miejscu pracy. Dlatego lepiej zapłacić niż się procesować.
Pamiętajmy: Z długiem czy bez niego, nikt nie ma prawa naruszać naszych praw, dlatego gdy trzeba nie bójmy się o nie upomnieć.
News dla: blog.accadia.pl