W tym roku polskie banki postanowiły zbiorowo przestać bawić się w „świętego mikołaja” i rozpoczęły masową akcję wycofywania z rynku kart kredytowych. W pierwszym kwartale tego roku z rynku zniknęło blisko 613 tys. kart kredytowych, czyli połowę tego co wydały wszystkie banki w 2009 roku swoim klientom. Na rynku wciąż zostało 10,25 mln kart tego typu.
W pierwszej kolejności likwidowane są karty mało wiarygodnych i mocno zadłużonych klientów. Bardzo często dochodzi również do obniżenia limitów kredytowych i zamykania nieaktywnych kart.
Wygląda na to, ze banki poszły w końcu po rozum do głowy i przestały wydawać karty kredytowe wszystkim i do wszystkiego. Do tej pory często dodawane były one nawet do małych zakupów na raty i to wówczas, gdy klient stanowczo jej nie chciał. Największym absurdem, z którym miałem osobiście do czynienia, było wydanie rencistce z dochodem 530 zł do kredytu o wartości 500 zł karty kredytowej z limitem 2 tysięcy złotych. Albo inny przykład. W okresie popularności kart banki mało zorientowanym klientom proponowały ich aktywację w bankomacie, czyli wybranie np. 50 zł. Jak wiemy dokonanie takiej transakcji wiąże się z dodatkowymi kosztami, o których klientowi się nie mówiło. Dopiero, gdy zadłużeni klienci zaczęli sięgać po karty i jeszcze bardziej brnąć w długi, banki zaczęły zmieniać swoją politykę i podejście do kart kredytowych. Zawirowania na rynku finansowym wskazują na to, że banki dopiero zaczęły pozbywać się nierentownych aktywów i podobnych akcji będzie zdecydowanie więcej. Potwierdzają to chociażby doniesienia o giełdach niespłaconych kredytów konsumenckich i hipotecznych organizowanych przez banki.
News dla blog.accadia.pl